Co prawda kraje zachodnie Europy mają jeszcze wyższe wskaźniki wytwarzania śmieci na jednego mieszkańca, ale tam jest znacznie lepiej rozwinięty system segregacji i utylizacji odpadów, więc problem śmieci jest dla nich mniej uciążliwy.

Rozwój gospodarki, a zwłaszcza rosnący poziom konsumpcjonizmu, powodują, że z roku na rok rośnie ilość odpadów wytwarzanych w naszych domach, ale mamy możliwości, żeby to zjawisko ograniczyć. Wystarczy sięgnąć po pierwszy z brzegu przykład – około 40% Polaków przyznaje się do tego, że nie podejmuje niemal żadnych działań mających na celu zmniejszenie ilości generowanych przez siebie odpadów. Bo uważa, że nie wytwarza dużej ilości śmieci albo że nie uważa tej kwestii za ważną, lub nie wie co robić, żeby odpadów było mniej.

Ta ostatnia sprawa wydaje się dość łatwa do poprawy, gdyż istnieją dziesiątki sposobów, żeby produkować mniej śmieci. Na przykład – nie róbmy nieprzemyślanych zakupów, gdyż wiele niepotrzebnych rzeczy niemal od razu trafia do kosza na śmieci, gdyż nikt w domu ich nie chce lub były kupowane pod wpływem emocji, impulsu i szybko się znudziły (np. zabawki).

Innym sposobem zmniejszania ilości odpadów jest naprawianie, a nie wyrzucanie zepsutych przedmiotów AGD lub RTV. Cześć tych urządzeń – często po dokonaniu niedużej naprawy, polegającej np. na wymianie jednego drobnego elementu – może być dalej użytkowana. W tym przypadku można zresztą mówić nie tylko o korzyściach dla środowiska, ale również o oszczędnościach w domowym budżecie, gdyż nie trzeba wydawać większych pieniędzy niż na naprawę na zakup nowego miksera, robota kuchennego, lodówki czy pralki.